czwartek, 30 grudnia 2010

Brożkowie w Trabzonsporze !!!

Potwierdził się spekulacje: bracia Brożkowie podpisali roczny kontrakt z Trabzonspor Kulübü z opcją przedłużenia o 3 lata. Informację podała oficjalna strona tureckiego klubu. Wg Turków łączna kwota transferu to 2 mln euro.

Wczoraj wieczorem rzecznik prasowy Wisły Kraków Adrian Ochalik:  - To prawda, że podjęliśmy rozmowy w tej w sprawie, ale nie jest ona sfinalizowana. Chcę dodać, że w naszym klubie wyraźnie oddzielamy spekulacje od informacji, a zawsze o wszystkich transferach informujemy niezwłocznie po ich dokonaniu.

Kolejny mecz Marcina Wasilewskiego

Wygląda na to że Marcin Wasilewski na stałe ukorzenił się w pierwszym składzie Anderlechtu Bruksela. Wczoraj w wygranym 2:0 meczu z Kortrijk "Wasyl" rozegrał pełne 90 minut.

Pierwszego gola strzelił w 15. minucie Guillaume'a Gille. Autorem drugiej bramki w drugiej połowie był piłkarz Kortijk Rami Giershon, który skierował piłkę do własnej bramki. Po tym zwycięstwie Anderlecht umocnił się na fotelu lidera i ma przewagę 7 punktów nad drugim Racingiem Genk.

Marcin rozegrał czwarty mecz w tym sezonie w lidze. Przypomnijmy że "Wasyl" wrócił po ponad rocznej absencji spowodowanej ciężką kontuzją pod koniec sierpnia poprzedniego roku.

Bracia Brożkowie bliscy odejścia

Jak informują tureckie media Trabzonspor jest gotowy wyłożyc 4 mln euro za Piotra i Pawła Brożków - pisze przegląd sportowy.

Na razie bliższe szczegóły nie są znane. Jak dalej czytamy w PS bracia na razie zrezygnowali z wyjazdu do zakopanego.

Wcześnie w tureckim zespole występował reprezentant Polski Mirosław Szymkowiak, a obecnie gra inny polski obrońca Arkadiusz Głowacki. Trabzonspor zajmuje 1. miejsce w tabeli wyprzedzając o 5 punktów drugi w tabeli Bursaspor.

środa, 29 grudnia 2010

Uzupełnienie - Liga Angielska

Właśnie skończyły się trzy ostatnie mecze 20. kolejki angielskiej Premier League. I tak: Chelsea Londyn wygrała skromnie 1:0 z Bolton Wanderers. Gola w 61. minucie spotkania zdobył Florent Malouda po podaniu Didiera Drogby. Dzięki temu zwycięstwu zespół z Londynu awansował na 4. miejsce w tabeli.

W drugim meczu Arsenal tylko zremisował na wyjeździe z Wigan Athletic 2:2. Bramke dla Wigan zdobył Watson w 18. minucie z karnego oraz samobójcze trafienie zaliczył Squillaci w 81. minucie. Dla Arsenalu strzelał Arszawin (40 min) i Bendtner (44 min). W klubie ze stolicy 90 minut rozegrał reprezentant Polski Łukasz Fabiański.

W ostatnim meczu dzisiejszego wieczoru doszło do niemałej sensacji. Piłkarze Liverpoolu przegrali na Anfield Road 0:1 z Wolverhamtpon. Bramkę dla gości na wagę 3 punktów zdobył Ward w 56. minucie meczu.

Oto wyniki meczy:
Chelsea   1 - 0 Bolton
 Wigan     2 - 2 Arsenal
Liverpool 0 - 1 Wolves

Joel Tshibamba odchodzi

Kolejny piłkarz Lecha Poznań odchodzi. Jak donosi oficjalna strona drużyny z polskiej ekstraklasy, afrykański piłkarz z Demokratycznej Republiki Konga został wypożyczony do greckiego zespołu AE Larisa.

Piłkarz przeniósł się latem z innego polskiego klubu - Arki Gdynia do Lecha, lecz jesienią zdobył tylko jedną bramkę w wyjazdowy spotkaniu Ligi Europejskiej z Manchesterem City.

wtorek, 28 grudnia 2010

Liga Angielska - Man U traci punkty

Manchester United zremisował na wyjeździe z Birmingham City 1:1 w meczu 20 kolejki angielskiej ekstraklasy.

Man U wyszedł na to spotkanie bez kontuzjowanego Naniego który leczy kontuzję biodra. Mimo tego prowadzili od 58. minuty 1:0. Wydawało się, że takim wynikiem zakończy się spotkanie, lecz niespodzianke sprawił nam Lee Bowyer, strzelając gola w 90. minucie na 1:1.

Dla "Czerwonych Diabłów" był to siódmy wyjazdowy remis w tym sezonie. Mimo to prowadząc w tabeli ligi angielskiej mając 38 punktów. Tyle samo ma Man C, lecz United mają 2 zaległe mecze.
Cały mecz na ławce rezerwowych przesiedział Tomasz Kuszczak


Pozostałe wyniki 20. kolejki Premier League:

Manchester City    4 - 0    Aston Villa
                Stoke    0 - 2    Fulham
        Sunderland    0 - 2    Blackpool
         Tottenham    2 - 0    Newcastle
        West Brom    1 - 3    Blackburn
         West Ham    1 - 1    Everton

Peszko w FC Koeln !!!

Według oficjalnych doniesień gracz Lecha Poznań, Sławomir Peszko, został zawodnikiem niemieckiego klubu z Kolonii. Kwota odstępnego wyniosła 500 tys. euro (taka była klauzula w kontrakcie Peszki z Lechem Poznań).


Jutro, tzn w środę 29 grudnia nowy nabytek klubu z Bundesligi ma zostać oficjalnie zaprezentowany. Na pierwsze zajęcia ma się stawić drugiego stysznia i razem z drużyną pojedzie na obóz treningowy.

Sławomir Peszko jest obecnie jednym z najbardziej utalentowanych reprezentantów Polski. Ma 25 lat, swoją przygodę z piłką zaczynał jako junior w Nafcie Jedlicze skąd w 2002 roku przeniósł się do Wisły Płock. Po 6 lat przeniósł się do Lecha Poznań gdzie rozegrał 60 meczy. Łacznie strzelił 10 goli, w tym te najważniejsze w Lidze Europejskiej, między innymi z Austrią Wiedeń, As Nancy czy Club Brugge

Oglądanie meczy piłki nożnej w internecie.

Autorem artykułu jest Tomasz Zalewski



Jak oglądać mecze w internecie za darmo, w bardzo dobrej jakości, bez oczekiwania na połączenie, jak w większości programów takich jak Spocast, TVAnts? W tym artykule wytłumaczę jak możesz wykorzystać połączenie internetowe i oglądać właśnie dobrej jakości mecze na swoim komputerze lub telewizorze LCD.


Jak to naprawdę jest z oglądaniem sportu przez internet? Osobiście uważam, że bardzo ciężko oglada się mecze na wolniejszym połączeniu internetowym przez programy typu P2P jak Sopcast. Czasami połączenie jest tak słabe, że nie idzie nic oglądać. Obraz cały czas się tnie, a mecz oglądamy z kilkuminutowym opóźnieniem. Tak samo z innymi programami telewizji internetowej. Jeśli oglądamy mecz i chcemy obstawiać kursy meczu na żywo lub handlować kursami w trakcie meczu, to już w ogóle nie możemy takiej telewizji wykorzystać do naszych celów. Przecież nie obstawimy, że Wisła wygra, jeśli piłkarz Legii wychodzi na czystą pozycję.



Ale jest jedno dość solidne rozwiązanie, gdzie możemy oglądać mecze sportowe bez opóźnień w bardzo dobrej jakości jak na warunki połączenia internetowego. I co najważniejsze, jest ono stabilne i za darmo. Można do tego wykorzystać kilku bukmacherów internetowych, gdzie można oglądać na żywo mecze piłkarskie większości lig świata, puchar UEFA, może wkrótce nawet Ligę Mistrzów na żywo. Zarabiają oni niesamowite pieniądze, ale konkurencja jest bardzo duża i ludzie oczekują coraz więcej. Najwięksi bukmacherzy muszą więc podwyższać oczekiwania i już kilku z nich wykupiło prawa do pokazywania legalnych meczy w internecie, a musi ich to naprawdę sporo kosztować, ponieważ mecze te są pokazywane na żywo z minimalnym opóźnieniem, tak żeby ludzie mogli w trakcie nich obstawiać pieniądze na dane drużyny.


Można oglądać większość meczy lig takich jak włoska i bundesliga. Bukmacherzy wykupują prawa do meczy, ale też zarabiają, ponieważ więcej nowych ludzi się u nich rejestruje i przejmują klientów konkurencji. I tutaj powinniśmy się zatrzymać. Niezależnie, czy wpłaciłeś 5 Euro na ich konto i nie zamierzasz nic obstawiać, czy obstawiasz setki Euro masze te same prawa do oglądania meczy. Możesz wykorzystać tę lukę i oglądać wiele meczy nic za nie nie płacąc i tak naprawdę nie korzystać z usług bukmachera, który będzie liczył na Twoje pieniądze. Jeśli już chciałbyś obstawić jakis kurs, to zainteresuj się sport tradingiem , a będziesz miał duże szanse na dość dobry zarobek przy okazji oglądania meczu ulubionej drużyny.


Artykuł pochodzi ze strony www.artelis.pl

Ekstraklasa za silna dla Lecha Poznań?

Autorem artykułu jest Maciej Kowalski


Po zdobyciu mistrzostwa Polski wszyscy liczyli, iż Lech Poznań wzmocniony w letnim oknie transferowym będzie walczył o najwyższe cele, w tym ponowny tytuł najlepszej drużyny najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Niestety ektraklasa szybko zweryfikowała te cele, które okazały się nieosiągalne dla wąskiej ławki Lecha.


Nowy sezon Ekstraklasy dla drużyny Kolejorza miałbyć przełomowym nie tylko na ligowym podwórku, ale także na arenie międzynarodowej. Drużyna z Poznania mimo straty najlepszego strzelca Roberta Lewandowskiego miała jako pierwsza drużyna od kilkunastu lat przebić się przez elminacje do ligi mistrzów i dołączyć do najbardziej elitarnych rozgrywek. W osiągnięciu tego celu miał pomóc powracający po wielu latach spędzonych w Bundeslidze Artur Wichniarek, który miał godnie zastąpić Lewego. Niestety Liga Mistrzów podobnie jak w poprzednich lata nie była pisana polskiemu zespołowi, który poległ w trzeciej rundzie eliminacyjnej w pojedynku z mistrzem Czech. Ta porażak dla Lecha miała być jeszcze większym impulsem do lepszej gry w lidze oraz Lidze europejskiej, do której Lech awansował automatycznie odpadając z eliminacje ligi mistrzów. Niestety choć w europejskich pucharach Kojorz poradził sobie wyśmienicie, to Ekstraklasa okazała się dla niego zbyt wymagająca. I tak zespół z Poznania na półmetku rozgrywek znalazł się na odległym 11 miejscu przegrywając z takimi rywalami jak Zagłębie Lublin, czy Ruch Chorzów. Strata jedenastu punktów do lidera może okazać się nie do odrobienia, przez co europejskie puchary na następny sezon oddalaja się coraz bardziej. Dlatego też Ekstraklasa dla drużyny z Poznania jest już raczej przegrana i teraz zespół z Lecha musi skupić się na jak najlepszym wyniku w lidze europejskiej oraz wywalczeniu pucharu polski, który jest najkrótszą drogą do europejskich rozgrywek. Jednak osiągnięcie tych celów będzie możliwe tylko w momencie, kiedy na ławce Lecha pozostaną gracze występujący w pierwszej jedenastce w poprzedniej rundzie, a dołączą do nich równie klasowi zawodnicy.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jakie buty: Piłka nożna

Autorem artykułu jest JBmedia

Tym razem piszemy do fanów piłki nożnej, zarówno tych czynnych, biegających po boiskach, jak i tych biernych, siedzących na trybunach lub przed telewizorem. Każdy sportowiec jak i każdy kibic powinien wiedzieć więcej na temat butów piłkarskich.


Tak jak przy wyborze butów do joggingu czy tańca, tak i tutaj istnieje kilka zasad o ktorych należy pamiętać. Przede wszystkim należy znać rodzaje obuwia piłkarskiego. W tej dziedzinie możemy wyróżnić cztery rodzaje obuwia piłkarskiego:

Wkręty Lanki Turfy (śniegówki)Halówki.

Wkręty to buty, które posiadają metalowe lub aluminiowe, wkręcane korki. Buty te świetnie sprawdzają nie na murawie, dzięki korkom, wbijają się w nawierzchnię i pozwalają dzięki temu uzyskać większą przyczepność. W tego typu butach mogą jednak grać tylko dorośli gracze i juniorzy, zakazane jest używanie tych butów przez młodych piłkarzy i dzieci, ponieważ w wyniku ostrych starć na boisku można poranić sobie nogi.

Lanki to również „korki”, jednakże są wykonane z tworzywa sztucznego, z tego samego co reszta podeszwy i nie można ich wykręcić. Niewątpliwie jest to minusem, gdyż w przypadku gdy stanie się coś z korkiem, niestety trzeba wymienić całe buty, a nie jest to mały koszt. Zdecydowanie nadają się na gorszą murawę.

Trufy to buty przystosowane do gry na sztucznej murawie oraz na twardych i wilgotnych nawierzchniach. Nadają się także do biegania po śniegu. Na ich podeszwie znajduje się kilkadziesiąt małych gumowych koreczków.

Halówki to buty przeznaczone głównie do gry w halach zamkniętych, na parkiecie lub asfalcie. Gra na murawie nie będzie możliwa, gdyż buty nie posiadają żadnych wypustek, podeszwa jest gładka co zapewnia przyczepność na płaskiej powierzchni, po trawie będą się ślizgały.

Kilka zasad:

Buty piłkarskie powinny być idealnie dopasowane, zbyt duże nie będą sprawiały przyjemności z gry, a wręcz przeciwnie, mogą się ślizgać bądź obcierać powodując obtarcia i pęcherze na stopach. Podczas przymierzania spróbuj dotknąć dużym palcem stopy, czubka buta, następnie postaraj się wcisnąć kciuk między piętę a zapiętek buta, jeśli ci się udało, rozmiar jest idealny. Jeżeli kupujesz buty dziecku wieku 6-9 lat, te odległości mogą być trochę większe. Do sklepu weź ze sobą skarpety piłkarskie i ochraniacze na golenie, wszystko musi do siebie pasować i musisz czuć się komfortowo w swoim stroju.

Dla początkujących najlepsze będą buty w całości wykonane z materiałów syntetycznych, gdyż dopasowują się do stopy, natomiast buty skórzane mogą stać się sztywne lub zmienić kształt pod wpływem wilgoci lub nieprawidłowego suszenia. Gdy buty zamokną włóż w nie gazety i susz bez dużego napływu ciepłego powietrza.


Artykuł może być przedrukowywany jedynie w niezmienionej postaci z zachowaniem aktywnych linków.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Lech Poznań - Juventus Turyn

Piłkarska Liga Europejska - Lech Poznań - Juventus Turyn 1:1


Autorem artykułu jest piken118



Lech Poznań zremisował z Juventusem Turyn 1:1 (1:0) i awansował do 1/16 finału piłkarskiej Ligi Europejskiej. Mistrz Polski zapewnił sobie minimum drugą lokatę w grupie A, ze względu na lepszy bilans bezpośrednich meczów z włoskim zespołem (3:3 na wyjeździe).

Lech Poznań - Juventus Turyn 1:1 (1:0)


Bramki: dla Lecha - Artjoms Rudnevs (12-głową); dla Juventusu - Vicenzo Iaquinta (84).


Sędzia: Fernando Teixeira Vitienes (Hiszpania). Widzów: 40 000.


Na kolejkę przed zakończeniem fazy grupowej awans zapewnił sobie także Manchester City, po zwycięstwie z FC Salzburg 3:0 (1:0).


W ostatniej kolejce Lech zagra 16 grudnia na wyjeździe z FC Salzburg.


Lech: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Sławomir Peszko, Dmitrije Injac, Semir Stilić (83. Marcin Kamiński), Ivan Djurdjević, Sergiej Kriwiec (56. Marcin Kikut) - Artjoms Rudnevs (61. Mateusz Możdżeń).


Juventus: Alexander Manninger - Vincenzo Camilleri, Leonardo Bonucci, Giorgio Chiellini, Armand Traore (80. Alberto Libertazzi) - Milos Krasić, Mohamed Sissoko (75. Felipe Melo), Claudio Marchisio, Simone Pepe (66. Davide Lanzafame) - Alessandro Del Piero, Vincenzo Iaquinta.


Znów wielki mecz Lecha w Lidze Europejskiej. Remis z Juventusem w arktycznych warunkach dał awans mistrzom Polski do kolejnej rundy rozgrywek. Bohaterem spotkania znów był Artjoms Rudnevs, który w dwumeczu strzelił "Starej Damie" cztery gole. 40 tysięcy kibiców po meczu zgotowało gorącą owację swoim piłkarzom.


Jeszcze godzinę przed rozpoczęciem gry wahały się losy spotkania. 13-stopniowy mróz nie wzruszył ani głównego arbitra, ani niemieckiego delegata UEFA Thomasa Weyhinga, ale tuż przed pierwszym gwizdkiem nastąpiło pogorszenie pogody. Piłkarze musieli zmagać się nie tylko z mrozem, ale z wręcz zamiecią śnieżną.


O dziwo, w tych anormalnych warunkach mecz mógł się podobać, choć w miarę upływu czasu sporą role odgrywał przypadek. Akcje Lecha były jednak bardzo przemyślane. Świetnie spisywali się Sławomir Peszko, Semir Stilić i Sergiej Kriwiec, dobrze dysponowany był Rudnevs. Już w 4 min. Łotysz przypomniał się bramkarzowi Alexandrowi Mannigerowi, który z trudem obronił jego strzał.


Kilka minut później Austriak był już bezradny, gdy po dośrodkowaniu Stilicia z rzutu rożnego Rudnevs głową uprzedził Claudio Bonucciego. Napastnik Kolejorza w kolejnej sytuacji mógł podwyższyć rezultat, lecz minimalnie przestrzelił.


Goście, mocno zaskoczeni takim obrotem sprawy, otrząsnęli się po 20 minutach. Juventus mógł wyrównać po koronkowej akcji, ale w ostatniej chwili Manuel Arboleda zażegnał niebezpieczeństwo.


Włosi przeważali, ale jedynym efektem było kilka rzutów rożnych. Dopiero w 33 min., po rzucie wolnym Alessandro Del Piero, Krzysztof Kotorowski wypuścił piłkę przed siebie. Nadbiegający Bonucci miał przed sobą całą bramkę, ale trafił w golkipera Lecha.


Juventus więcej sił przesunął do ofensywy, a to stwarzało gospodarzom okazje do kontrataków. Po jednym z nich i popisowej akcji Stilica oraz Peszki, piłkę otrzymał Kriwiec, lecz zamiast strzelać, próbował jeszcze dogrywać do partnerów i turyńscy obrońcy wyjaśnili sytuację.


W końcówce pierwszej odsłony śliskie i zmrożone boisko okazało się sprzymierzeńcem Kolejorza. Vincenzo Iaquinta był niemal sam na sam przed Kotorowskim. Pośliznął się jednak na murawie i bramkarz mistrza Polski znów mógł odetchnąć.


W przerwie arbiter nakazał wymianę piłki - klasyczna futbolówka białego koloru pod koniec pierwszej odsłony stawała się niewidoczna i zastąpiono ją różową. Na ten kolor pomalowano też linie boiska.


Drugie 45 minut toczyło się już w totalnie ekstremalnych warunkach, które nie ułatwiały konstruowanie składnych akcji. Tempo spotkania wciąż mogło się podobać, zresztą przy takim mrozie piłkarze ochoczo biegali.


Goście posiadali inicjatywę, ale lechici nie pozostawiali bierni. W 62 min. wprowadzony po przerwie Marcin Kikut miał stuprocentową okazję, ale w sytuacji jeden na jeden z Mannigerem przestrzelił. Chwilę wcześniej gospodarze stracili jedynego napastnika, z powodu kontuzji Rudnevs musiał opuścić boisko.


Później szczęście sprzyjało poznaniakom, a w 70 min. po znakomitym dograniu Krasicia, Del Piero w sobie tylko znany sposób nie trafił w światło bramki. Ostatnie minuty były wyjątkowo nerwowe, a gdy Iaquinta doprowadził do wyrównania, emocje sięgnęły zenitu. Kotorowski dwoił się i troił przy stałych fragmentach gry, ale błędu nie popełnił.


Juventus mógł pozostać w Lidze Europejskiej, ale rezerwowy Alberto Libertazzi w ostatniej minucie głową uderzył prosto w ręce Kotorowskiego.

---


http://piken118.blogspot.com/2010/12/pikarska-liga-europejska-lech-poznan.html



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Barcelona - Real

Masakra na Camp Nou!!!


Autorem artykułu jest piken118



Barcelona rozbroiła wczoraj defensywę Realu zaprjektowaną przez Mourinho. Real oddał wczoraj tylko pięć strzałów z czego tylko dwa leciały w światło bramki. Jednak ani przez moment Królewscy nie mogli myśleć o strzeleniu gola.


Pełna dominacja środka pola przez zawodników Pepa Guardioli była kluczowa w tym spotkaniu. Barca wymieniła aż 684 podania - to aż dwukrotnie więcej od zawodników gości (331). Praktycznie we wszelkich statystykach przeważali zawodnicy Dumy Katalonii. Niektórzy twierdzą, że C. Ronaldo zagrał bardzo dobre spotkanie, ale ja się z tym nie zgadzam. Mianowicie dlatego, że gdy Portugalczyk schodził na lewą stronę radził sobie z nim nawet Eric Abidal, który nie jest najpewniejszym punktem obrony Barcy.

Ponadto większość strzałów jakie padły na bramkę gospodarzy były autorstwa właśnie Portugalczyka a Real i tak gola nie zdobył. C. Ronaldo przypominał tego z Manchesteru United, kiedy w finale w Rzymie został skutecznie zneutralizowany przez defensywę Barcelony.

Ani Messi, ani C. Ronaldo nie strzelili bramki. Jednak to Argentyńczyk był skuteczniejszy na murawie - przesunięty bliżej środka przez Guardiolę wyśmienicie "podgryzał" blok obronny zawodników Mourinho.

Barca zagrała z Realem jak z zespołem walczącym o utrzymanie w La Liga. Posiadanie piłki 67% - 33% w pełni oddaje to co działo się na boisku. Piłkarze ze stolicy nie potrafili przez dłuższą chwilę utrzymać się przy piłce. Real grał momentami pięcioma cofniętymi obrońcami, a wielki trener Królewskich dał się ograć jak dziecko. Nie potrafił w żaden sposób ustawić drużyny, aby ta mogła zmienić losy tego spotkania.

Przed tym spotkaniem Real był niepokonany, a przeciwnicy w dwunastu spotkaniach w lidze wbili Królewskim tylko sześć bramek. Wczoraj tylko, zawodnicy Jose Mourinho stracili aż pięć bramek i mają już pierwszą porażkę na koncie.

---


zapraszam na


http://piken118.blogspot.com/



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl